VV |
Wysłany: Pią 22:14, 07 Mar 2008 Temat postu: Hugona Grocjusza rozważania filozoficzne nad prawem wojny... |
|
HUGO GROTIUSA ROZWAŻANIA FILOZOFICZNE NAD PRAWEM WOJNY I PRAWEM POKOJU, TRĄCAJĄCE PRZEZ MOMENT ARCHIMEDESEM- komedia mało śmieszna w jednym akcie
OSOBY:
Hugo GROTIUS- holenderski filozof i prawnik
MYSZ- szara, polna
MUCHA- z "Aktu przerywanego" T.Różewicza
Rzecz dzieje się w Antwerpii, w pierwszej połowie lat 20-tych siedemnastego wieku. Jest kilkanaście przed południem. Scena przedstawia pomieszczenie 3.2 na 5.1 metrów, na trzecim piętrze domu zamożnego kupca. Duża szafa włoska w narożniku, przy niej (bliżej środka) równie włoska półka obładowana księgami (m.in. dwa egzemplarze Pisma Świętego- hebrajski i łaciński, dalej: "Państwo" Platona, zbiór pism teoretycznych Arystotelesa, "Oratorum et rhetorum sententiae" Seneki Starszego, "O Państwie Bożym" św. Augustyna, "Komentarz do sentencji Piotra Lombarda" św. Tomasza, "De rebus suis gestis" Hermanna z Altaich, "Książę" i "Historie florenckie" N.Machiavelliego, "Podręcznik żołnierza chrystusowego" i "Pochwała głupoty" Erazma z Rotterdamu, "Sprichwörter" S.Francka, "O błędach Trójcy ksiąg siedmioro" M.Serveta, "O stanie pierwszego człowieka przed upadkiem" F.Socyna", i inne). Podłoga zbita z ciemno-brązowych, solidnych desek. Ściany beżowe, w zawijane wzorki, podobne do kluczy wiolinowych. Jednolicie brązowa kotara odsłonięta- widać okno, roztacza się z niego widok na rynek miejski. Na środku izby stolik, przy nim wysokie, smukłe krzesło z drewna bukowego, zwrócone w stronę publiki. Na tym stoliku: kandelabr (trójświecowy), krzesiwo dwukabłąkowe, gęsie pióro, kałamarz, biały papier, klepsydra, otwarta trzecia księga "Dziejów" Herodota (na rogu stołu). Na ścianie, pomiędzy półką a szafą wisi krzyż, na nim drewniany Chrystus z sugestywnie rzeźbionym cierpieniem.
Do izby, wolnym, dostojnym krokiem wchodzi HUGO GROTIUS. Wygląda podobnie jak na obrazie M.J.van Mierevelta (http://commons.wikimedia.org/wiki/Image:Michiel_Jansz_van_Mierevelt_-_Hugo_Grotius.jpg?uselang=pl), z tym że jakby o kilka lat młodziej, a na lewym policzku ma dużą, czerwonawą krostę i oczy bardziej przekrwione. Ubrany w wyjściowy, czarny strój z koronkowym kołnierzem, zaś na głowie ma czarny kapelusz. Mimo, że to niby-komedia, wszystko ma być grane z powagą, choć bez przesadnego patosu. GROTIUS jest poważny i zamyślony, trochę zmęczony, ale nie znudzony. W jego roli pojawia się trudna do zagrania dwuznaczność- trzeba pokazać, że dom nie jest własnością myśliciela, który zachowuje się przez to nieswojo, a jednak ma tam swobodę i może robić co chce.
GROTIUS staje na środku izby. Zdejmuje kapelusz i kładzie na stole. Odchrząkuje. Siada na krześle. Następnie przez niedomknięte do końca drzwi wlatuje MUCHA. Kreśli w locie trzy szerokie okręgi, po czym siada na "Pochwale głupoty". GROTIUS w tym czasie drapie się w podbródek. Pauza. Przestaje się drapać, bierze do ręki pióro, macza w atramencie i wpatruje się w jego końcówkę. Kropla atramentu spada na papier. GROTIUS odkłada pióro i dalej drapie się w podbródek. Po chwili wstaje, dochodzi powoli do okna i wpatruje się w nie przez ok. minutę. Wraca do krzesła, ale przechodząc trąca kieliszek. Ten przewraca się. GROTIUS natychmiast ustawia go z powrotem. Pauza. Siada. Mamrocze pod nosem, ledwo co można zrozumieć-
GROTIUS Etsi Deus non daretur...
Pauza. Nalewa troszeczkę (1/6 kieliszka) wina do kieliszka, wpatrując się kręci chwilę naczyniem by wymieszać ciecz. Wypija jednym haustem. Beka. Z tym beknięciem trzeba uważać- musi być krótkie, ale wyraźne. Gdyby było odebrane jako żart, byłby to żart niesmaczny i niskiej klasy- dlatego podłożem beknięcia ma być naturalizm sceny, nie żaden komizm, co należy jakoś wykazać. Pauza. MUCHA strzyże skrzydłami. GROTIUS wstaje i dochodzi do półki z książkami. Bierze "Państwo", przepłaszając strzygącą cały czas MUCHĘ. Ta odlatuje na okno i przyczepia się do szyby. Myśliciel kładzie "Państwo" na stole, obok "Dziejów". Siedząc podpiera się przez minutę lewą ręką (łokieć na blacie), po czym zaczyna kręcić lewą dłonią końcówkę wąsa. W okno uderza ptaszek typu wróbel, bądź rzucony przez chuligana mały kamyk. Nie robi to większych szkód (dlatego bez różnicy co uderza), ale powoduje chwilowe poderwanie się GROTIUSA- wzmożenie u niego czujności, pobudzenie; oraz MUCHY- ta siada teraz na krawędzi stołu i przechadza się po niej, schodząc raz na wierzchnią, raz na spodnią stronę blatu. GROTIUS przekręca klepsydrę, wpatruje się w przelatujący ziarnko po ziarnku piasek. Zastyga w bezruchu dopóki cały piasek się nie przesypie- potem znów przekręca klepsydrę, ale wstaje, odwraca się do półki z książkami, w ogóle nie interesując się dalej piaskiem (który oczywiście przesypuje się wciąż swoim rytmem). GROTIUS bierze "Księcia" i otwiera na 20 stronicy. Zamyka. Podchodzi do stołu i rzuca "Księcia" na "Państwo", przepłaszając MUCHĘ- ta robi koło po pokoju i siada na oparciu krzesła. GROTIUS też siada, ponownie wprawiając MUCHĘ w ruch. MUCHA zaczyna krążyć wokół niego, a ON próbuje ją złapać w dłoń (nieskutecznie), gdy MUCHA krążąc zaczyna omijać go szerszym łukiem, ON wstaje, dalej próbuje ją złapać, lecz ONA skutecznie umyka. W trakcie polowania FILOZOF potyka się i uderza kolanem w stół. Nie wydaje dźwięku, ale łapie się na chwilę za kolano a twarz wykrzywia mu grymas. MUCHA kryje się za szafą i tam znajduje ciche sanktuarium. Pauza. GROTIUS rozgląda się, po czym siada i kręci wąsa lewą ręką. Dłuższa pauza. Spod szafy wychodzi MYSZ i przebiega do drzwi (wychodzi), GROTIUS odprowadza ją wzrokiem, nawet lekko podnosi się z krzesła, ale w porę uznając wstawanie za bezsensowne w tej sytuacji, siada i dalej rozmyśla. Dłuższa pauza. Znów wstaje i dochodzi do drzwi, ale zatrzymuje się w nich i stoi ok. minuty, po czym przechodzi do okna i wygląda przez nie. Następnie idzie do półki, ale staje w bezruchu, nie tykając żadnej z ksiąg. Wraca do stolika i siada. Drapie się w podbródek. Pauza. MUCHA na chwilę wychodzi zza szafy, ale szybko tam wraca, nie zauważona przez GROTIUSA (przez publiczności pewnie też nie). GROTIUS wstaje, wydaje się skrajnie zafrasowany, stoi dwie minuty praktycznie w bezruchu (dobrze, gdyby był słyszany jego oddech). Nagle wykrzykuje-
GROTIUS Eureka!
Siada i zaczyna pisać. Twa to trzy dni i trzy noce, z przerwami po 3(+/- 1) godziny, co 6(+/- 2) godziny (nie licząc przerw krótszych- w trakcie których MYŚLICIEL odkłada na moment pióro, by trochę się poprzeciągać, lub rozruszać nadgarstki), W przerwach długich wychodzi z izby. W czwartej z tych przerw powraca MYSZ i z powrotem chowa się pod szafę, w szóstej z przerw słuchać z oknem okrzyki pijanych żaków, a zaraz potem MUCHA ponownie zjawia zza szafy i zrobiwszy kilka kółek wylatuje z pokoju, więcej nie wracając. Tuż przed ósmą przerwą w pisaniu GROTIUS wykonuje ręką znak krzyża. Oczywiście zachowany jest cykl dobowy, toteż występują ściemnienia i rozjaśnienia (pory doby). Gdy jest zbyt ciemno na pisanie GROTIUS zapala świece, ale tylko gdy pisze, na czas przerw je gasi. Krosta na jego policzku, z upływem czasu, robi się coraz mniejsza. W trakcie trzeciej doby GROTIUS zaczyna ziewać co kilkadziesiąt minut (przy średnio co trzecim ziewnięciu odkłada na moment pióro). Średnio co 3 godziny kaszle (przeważnie raz, po czym odchrząkuje, ale też niekiedy kaszle po dwa-trzy razy, a raz po kasłaniu nie odchrząkuje w ogóle).
Tak powstaje wielkie dzieło pt. "De iure belli ac pacis". po 8 godzinach, dwunastu minutach i czterech sekundach trwania trzeciej doby spektaklu zapada KURTYNA. |
|