Autor |
Wiadomość |
Lucek |
Wysłany: Śro 17:23, 13 Lut 2008 Temat postu: |
|
No właśnie dlatego wrzucam ów cytat. To naprawdę wiele wyjaśnia... Prawdziwe motto. Mam nadzieję, że kiedyś się zdeaktualizuje... Marzenie ściętej głowy |
|
|
VV |
Wysłany: Śro 12:48, 13 Lut 2008 Temat postu: |
|
Lucek napisał: | "Morświny żyją zwykle samotnie lub w niewielkich stadach, liczących 2-3 osobniki. |
To by wyjaśniało niską frekwencję na forum. |
|
|
Lucek |
Wysłany: Wto 16:43, 12 Lut 2008 Temat postu: |
|
http://hel.hel.univ.gda.pl/animals/baltyckiemorswiny.htm
stronka stronką... ale logo morświna podpierdolili chyba z tego samego źródła co ja ostatnio
i co tam jeszcze ciekawego...
"Morświny żyją zwykle samotnie lub w niewielkich stadach, liczących 2-3 osobniki. Czasami w okresie żerowania lub podczas wędrówek migracyjnych grupują się w większe kongregacje do 50 sztuk. Morświn to gatunek bytujący przeważnie na akwenach o głębokości mniejszej niż 200 metrów, występując w strefie przybrzeżnej mórz, w zatokach, estuariach, pływowych rzekach i kanałach. Widywany jest także w basenach portowych. U polskich wybrzeży najczęściej odnotowywany jest w wewnętrznej części Zatoki Gdańskiej. Prowadzi skryty tryb życia. Porusza się zwykle przy powierzchni, chyba, że nurkuje za pokarmem. Wówczas może żerować przy dnie. Nie podpływa do łodzi i statków, rzadko wyskakuje ponad powierzchnię wody. Pływa raczej wolno 9-12 węzłów (tj. 17- 22 km/godz.). Nurkuje do 50-70 (max 90) m głębokości (dla porównania - finwal do 300, a kaszalot do 1000-3000 m). Czas zanurzenia trwa do 8-12 minut. Wynurzenie dla wydechu i zaczerpnięcia powietrza jest krótkie i trwa zwykle od 1 do 2 sekund." |
|
|
Pan K. |
Wysłany: Czw 11:05, 27 Gru 2007 Temat postu: |
|
Nie szkodzi to wieloryby mają żreć. |
|
|
Dymeq |
Wysłany: Śro 16:11, 26 Gru 2007 Temat postu: |
|
morświn |
|
|
Pan K. |
Wysłany: Pon 13:27, 24 Gru 2007 Temat postu: |
|
I to rozwiązuje problem żywienia wielorybów na ocenie. Bo co prawda jedzą plankton, ale któż się oprze czekoladowym muszelkom? |
|
|
Fraa |
Wysłany: Nie 23:56, 23 Gru 2007 Temat postu: |
|
Albo młody wieloryb zapił i znalazł się rano na Bałtyku z jakąś inną młodą wielorybicą. Kumple mają zdjęcia, a młoda wielorybica raczy młodego wieloryba wieścią, że ów młody wieloryb zostanie tatusiem. I tak powstało czokapik. |
|
|
Pan K. |
Wysłany: Nie 0:12, 23 Gru 2007 Temat postu: |
|
zawsze może się przeteleportować...
idzie pić z qmplami, a potem budzi się u mniejszego kuzyna. nikt nie wie jak. nikt nie wie kiedy, ale jakimś cudem zawsze są zdjęcia. |
|
|
Lucek |
Wysłany: Nie 0:04, 23 Gru 2007 Temat postu: |
|
Przeciśnie się mały wieloryb. A mogłyby się przecisnąć dwa małe wieloryby, dorosnąć w Bałtyku, spłodzić potomstwo i założyć rodzinę. |
|
|
Dymeq |
Wysłany: Sob 23:40, 22 Gru 2007 Temat postu: |
|
Echem, a ja mam pytanie - po co większym kuzynom morświnów pchać się na bałtyk? Poza tym jaki wieloryb przeciśnie się przez Skagerak, Kattegat, Mały Bełt i Duży Bełt? Tam jest tak ciasno, że jachtom trza burty łojem smarowac, aby przepłynąc, a co dopiero taki WIELORYB!!?? Nawet jeśli bełty wypiją, to zostają zakąski, które bynajmniej nie są rybno-pierwotniakowe... |
|
|
Fraa |
Wysłany: Pią 0:39, 21 Gru 2007 Temat postu: |
|
Ale rum jest drogi. Jak zaczniemy zatapiać tankowce, to będzie jeszcze droższy. ;(
Dochodzę do wniosku, że morświny są jakieś aspołeczne. Z drugiej strony - czy przypadkiem reszta wielorybów nie przyjmuje postawy roszczeniowej? Niech to one stawiają browara morświnom, to pogadamy o metodach na przetrwanie, ot co! |
|
|
Lucek |
Wysłany: Czw 23:30, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
myślę, że morświny wolałyby rum
ahoj etc
może zaczęłyby z lekka humbaczyć wtedy... |
|
|
Pan K. |
Wysłany: Czw 23:23, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
wniosek z tego taki, że trzeba zainicjować akcję zatapiania tankowców(na bałtyku ^^) przewożących spirytus do krajów innych
upijemy morświny, a one już same do kuzynów z oceany trafią ze spirytem |
|
|
Lucek |
Wysłany: Czw 22:59, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
Może mają inny system pisków... tu: pipipi - wpadnij na herbatę, tam: pipipi - spierdalaj. Jestem w stanie przyjąć, że to wynika z tego, że nie znają wódki. Sam wiem, że z ludźmi, z którymi prawię mogę się dogadać po pijaku, na trzeźwo nie widzę sensu zaczynać rozmowy. Ja im "Lepper" a oni... |
|
|
Pan K. |
Wysłany: Czw 22:55, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
no ale one przecież tam piszczą do siebie ...
ech, wypili by po flaszce to by się dogadali bez problemu :/ |
|
|